ale muzyka to wykręcony pop:
http://www.youtube.com/watch?v=nBjVi-x8rA8
Ariel Pink's Haunted Graffiti - The People I'm Not
Takich poetów trzeba czytać. W połowie drogi między Sosnowskim a Świetlickim robi się od jakiegoś czasu bardzo ciekawie. Grzegorz Wróblewski w najnowszych utworach jest swobodnym i pełnym uważności eksploratorem psychedelicznych odmian prostoty. Nad mutacjami dominują zestawienia, perspektywy. Wróblewski kreuje inspirującą niezwykłość jak najdalej od manieryzmów i obsesyjnych zawiłości. Kiedy tylko czytamy, nie brakuje nam tchu. Co innego w wypadku czytania ze zrozumieniem.
Grzegorz Wróblewski
(Wiersz)
Ten suchy mężczyzna, zbieracz nasion, zawsze w budzie z indykiem,
nigdy
nie nauczył posługiwać się łyżką i nie był jeszcze z żadną kobietą.
Nikt nie ma o to do niego pretensji, nikt
oprócz starego medyka. Chociaż nie,
medyk też nic do niego nie ma. Może więc Wielkie Oko?
Ktoś musi być przecież jego zajadłym
wrogiem.
Dodo
Wyspiarze z szacunkiem wylizują śnieg.
Nie widać okultystów. (Zwaśnione koty
wycofały się z gry.) Ptak Dodo nie mógł się
dostosować
(gorący ocean wyparował nam z kamiennej posadzki).
Przestałem chodzić.
Oto moja skakanka!
Turlam się w słoju,
i autystycznym żukiem.
[źródło: http://cycgada.art.pl/?p=1435#more-1435]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz